aaa4 |
Wysłany: Pon 10:47, 11 Cze 2018 Temat postu: sas |
|
wycofal sie z podjazdu, zatoczyl luk na koncu zaulka i z duza predkoscia wyjechal na glowna ulice. Jego swiatla pomknely na poludnie, wyraznie widoczne na tle nocnego nieba. Hawthorne i kobieta bez pospiechu wchodzili po schodach. W ich zachowaniu nie bylo ani sladu obawy czy chocby czujnosci. Hawthorne objal ramieniem kobiete, ktora rowniez miala na sobie czarny plaszcz. Jej wlosy wydawaly sie bardzo jasne na ciemnym tle kolnierza. Przystaneli przed drzwiami. Pascal zrobil kilka nastepnych klatek. Hawthorne wyjal z kieszeni klucz, jego wargi sie poruszyly. Odwrocil sie i powiedzial cos do kobiety. Pascal ustawil obiektyw na dlugie, jasne wlosy.-Odwroc sie do mnie... - wymamrotal. - No, odwroc sie...
Powiew wiatru uniosl lezace na ramionach srebrzyste pasma, ktore zaslanialy twarz kobiety. Lekko poruszyla glowa i wtedy Pascal ujrzal blady profil, jasne wargi. W napieciu parokrotnie nacisnal migawke.
Nagle przerwal i znieruchomial. Mial wrazenie, ze kobieta uslyszala jego mysli, bo kiedy Hawthorne przekrecil klucz w zamku i drzwi sie otworzyly, wreszcie zwrocila twarz w kierunku Pascala. Jej proste brwi zbiegly sie lekko w wyrazie zdziwienia. Patrzyla prosto w okno, za ktorym czekal Pascal, prosto w jego obiektyw. Miala piekna twarz, lecz Pascal manicure studio pantera nie drgnal. Nie byl w stanie robic zdjec, rece odmowily mu posluszenstwa. Stal nieruchomo, ze wzrokiem utkwionym w okienku noktowizora, czujac, jak po plecach przebiega mu lodowaty dreszcz. Zaklal, poprawil ostrosc i znowu spojrzal na towarzyszke Hawthorne'a.
Byla nia Gini. Blask ksiezyca rozswietlal jej skore, ciemnosc podkreslala odcien wlosow. Blada jak duch, poruszyla sie lekko i cienie nocy przemknely po jej twarzy niczym fale. Podmuch wiatru uniosl wlosy. Przez sekunde, moze mniej, patrzyla Pascalowi prosto w oczy, potem odwrocila sie i wlosy opadly jej na twarz. Przestapila prog domu powoli, jak w transie. Hawthorne wyciagnal do niej obleczona w czarna rekawiczke dlon. Ujela ja i zniknela w mroku. Jej wlosy blysnely w ciemnosci i zgasly. Drzwi sie zamknely.
Weszli do pokoju na parterze, tego z najwiekszymi oknami. Byly tu i zaslony, i zaluzje, lecz Hawthorne i jego towarzyszka nie zamierzali zaslaniac okien. Hawthorne zapalil swiatlo, spojrzal w okno, odwrocil sie i zdjal plaszcz. Rozwiazal czarny |
|